Mądrości, która z ust Bożych wypływasz
Wszystko urządzasz, zewsząd cel dobywasz
Przybądź i naucz nas dróg roztropności
Wieczna mądrości!
O, Adonai! Wodzu Izraela,
coś go wybawił z rąk nieprzyjaciela,
przybądź upadłym pod ciężkim brzemieniem,
z silnym ramieniem!
Do świąt Narodzenia Pańskiego już naprawdę chwila. Coraz większa gorączka zakupowa, porządkowa i kuchenna w naszych domach? byle zdążyć na czas. Byle zdążyć kupić najładniejszą choinkę, prezenty dla wszystkich i co tam tylko jeszcze potrzeba.
Banałem jest stwierdzenie, że z roku na roku zdajemy się coraz bardziej pędzić. I tylko memy krążące po internecie zdają się nieco kąśliwie przypominać, że w te święta nie przyjdzie kontrola z Sanepidu, ale Pan Jezus.
Chodzi o kochaną i ważną dla nas Osobę, którą chcemy przyjąć do naszego serca i do naszego domu. Jeśli o tym zapomnimy, stracimy cały sens tego czasu. Sprzątajmy, gotujmy, strójmy, pakujmy prezenty ze względu na Osobę!
Niech to będzie wewnętrzny przymus miłości względem kogoś kogo kochamy i którego, jak małe dzieci, nie potrafimy się już doczekać.
Dlaczego trzeba o tym pisać, mówić? Bo bardzo łatwo się w tym całym zamieszaniu gubimy, a właściwie gubimy Tego, na którego czekamy.
Od 17 grudnia cały Kościół zaczyna swoiste wielkie odliczanie. Każdego dnia śpiewa kolejną tzw. Wielką Antyfonę Adwentową. Dwie z nich umieściłem powyżej, a resztę znajdziemy w Drodze do Nieba.
Każda z nich właściwie ma bardzo podobną strukturę. Najpierw mówi o Bogu, który objawiał się człowiekowi w Starym Testamencie w przeróżny sposób: Jako Mądrość, która stwarza wszystko i porządkuje; jako Wódz, który prowadzi i broni swój lud itd. Potem ukazuje naszą sytuację, która bez Boga jest najlepszym wyrazem tego, co określamy beznadzieją. W końcu przechodzi w poetyckie wołanie o ratunek, o wyzwolenie, które może człowiekowi przynieść tylko przychodzący Bóg.
Te dostojne średniowieczne śpiewy odmierzają czas do przyjścia Pana. Pośród naszej bieganiny, są jak uderzenia dzwonu, który odmierza czas do spotkania z ukochaną Osobą.
Będziemy je śpiewać i w tym roku. Można je też włączyć każdego dnia w swoją modlitwę. Wszystko, by uświadomić sobie na nowo, że chodzi w tym całym zamieszaniu chodzi o OSOBĘ Boga, który mieszka pośród nas.
Czytane od końca pierwsze litery łacińskich pierwszych słów poszczególnych antyfon (zapisałem je w nawiasach przy intencjach na poszczególne dni) układają się w odpowiedź Boga na to człowiecze wołanie ERO CRAS ? Jutro przyjdę!
Dobrego tygodnia! ks. Marcin Cytrycki