W zeszłym tygodniu pisałem o gnostycyzmie. Pierwszej z dwóch starych herezji (to są właśnie owi tytułowi „starzy znajomi”), które papież Franciszek określa alarmująco aktualnymi także dzisiaj, wskazując na ich ogromny wpływ na nasze myślenie, a przede wszystkim codzienne przeżywanie naszej wiary. Dzisiaj kilka zdań o drugim ze „starych znajomych” – pelagianizmie, który jak czytamy w Instrukcji: skłania człowieka do polegania wyłącznie na własnych siłach, ignorując działanie Ducha Świętego.
To prąd myślowy zapoczątkowany przez pochodzącego z Brytanii mnicha Pelagiusza (+ ok. 435 r.). Twierdził on m.in., że skutki grzechu pierworodnego nie dotknęły wszystkich ludzi, dlatego też natura ludzka jest zdolna sama przezwyciężyć grzech i osiągnąć świętość.